piątek, 1 listopada 2013

Trzecia Królewna, "Dająca życie"

8.10 urodziła się nasza trzecia córka Ewa.
Imię to jest dla mnie zadziwiające i pełne nadziei.
 Pierwsza kobieta miała właśnie tak na imię. Oznacza ono "dająca zycie".
 Znając sytuację upadku Adama i Ewy i to , jak sprowadzili śmierć na całą ludzkość imię to może się wydawać czymś nie na miejscu. A jednak, nasz Bóg jest na prawdę łaskawy.
Okazał życzliwość zbutnowanym ludziom i dał im moc dawania życia. Ewa stała się matką wszystkich ludzi. Co prawda i tych zbuntowanych i tych poddanych Bogu. Była matką Kaina - mordercy... Ale trzeba pamiętać, że była też matką sprawiedliwego Abla i Seta, w którego linii znalazł się na przykład i Noe.
Jest to niesamowite, że Bóg mimo jej grzechu, użył Ewę, by wypełnić swoją wolę, swój plan łaski dla świata.
 Z niej wywodzi się też "drugi Adam" - Jezus, który stał się Zbawicielem i poniósł karę za grzechy dokonane od początku ludzkości... Ci, którzy oczekiwali czy oczekują zbawienia od Jahwe, zostają obmyci z win dzięki ofierze Syna Bożego.

imię Ewa jest dla mnie otuchą, że mimo moich grzechów i słabości, Bóg będzie dla mnie łaskawy. Dzięki miłości, która okazał w dziele Jezusa dla mnie. 


poniedziałek, 23 września 2013

naśladowanie




Dodaj napis

 Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane, i chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności. List do Efezjan 5:1-2


Dorotka próbowała narysować misia, patrząc na to, jak ja to robię. Wyszło z tego poruszające moje serce dzieło:) Bardzo byłam z niej dumna.
Zastanowiłam się trochę nad tymi rysunkami. Skojarzyło mi się to z moim życiem, z naśladowaniem Boga. Często patrzę na moje naśladowanie Boga i porównuję z tym, jak to powinno być.  No i co widzę? Niezręczny bazgroł. Ale jak Dorotka namalowała misia nie pomyślałam o tym, jak o bazgrole, a raczej cieszyłam się z tego, że widzę pewne podobieństwa, widzę, że wie mniej więcej jaka część ciała gdzie ma być i mimo, że niezdarnie, jednak naśladowała mnie w rysowaniu.
Bóg patrząc na swoje dzieci, na ludzi, którzy są odkupieni dla Niego, na tych, którzy chcą pełnić Jego wolę, widzi swoje drogie i ukochane dzieci i widzi w nich, mimo ich niedoskonałości - podobieństwo do Siebie i do Swojego Umiłowanego Syna. To jest na prawdę cud narodzin z Boga - że dzięki dziele Jego Ducha w nas stajemy się do Niego podobni. Coraz bardziej.

sobota, 20 lipca 2013

Co o tym myślicie?

Co o tym myślicie?

"Mężczyzna wynajduje zmywarkę do naczyń –a potem kobieta wkłada do niej naczynia i naciska guziki.

I oboje są szczęśliwi.
Dopóki, oczywiście, nie przyjdą feministki i nie przekonają kobiety, że skoro nie wynalazła zmywarki albo chociaż jakiejś nowej gwiazdy, to jest gorsza – a mężczyzny, że powinien się wstydzić, że kąpie się w wannie i myśli o koronie zrobionej przez jakiegoś podejrzanego złotnika –zamiast razem z żoną pozmywać…(
'autor Janusz Korwin -Mikke)

piątek, 5 lipca 2013

Mama - najstarszy zawód świata

 I pomyśleć, że i one też kiedyś będą mamami:)
 Słodkie, słodkie, ale dobrze że już śpią:)  Jutro kolejne wyzwania i radości.
Dzis robiłyśmy z Dorotka chleb, dorotka upiekła swój mały. Miałyśmy podobne doświadczenie ale dzieki Bogu wszystko się udało, bo mam tą przewagę , iż umiem czytać(w tym wypadku przepis):)
Roczna Łucja ostatnio cały czas woła mama i mama. Miło być czyjąś mamą :) Może ma się mało czasu, ale myślę, że jest spędzony pożytecznie i nie będę go żałować (oprócz tego, kiedy coś mnie wytrąci z równowagi).
Już się nie mogę doczekać wnuków :P :)







piątek, 21 czerwca 2013

Upał



 Upał, ale na dworze w cieniu przyjemnie:) Dzieciaki wymęczone piaskiem, wodą i huśtaniem się. Już śpią a ja odpoczywam...:) Dobrej nocy








piątek, 7 czerwca 2013

Dorotka i Łucja

Wlałeś w serce me większą radość, Niż kiedy się ma obfitość zboża i wina. Spokojnie się ułożę i zasnę, Bo Ty sam, Panie, sprawiasz, że bezpiecznie mieszkam.
Psalm 4

Nie zapominaj.....

Błogosław, duszo moja, Panu I wszystko, co we mnie, imieniu jego świętemu! 
Błogosław, duszo moja, Panu I nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw jego! 

On odpuszcza wszystkie winy twoje,
Leczy wszystkie choroby twoje.
On ratuje od zguby życie twoje;
On wieńczy cię łaską i litością
On nasyca dobrem życie twoje,
 Tak iż odnawia się jak u orła młodość twoja.
Pan wymierza sprawiedliwość I przywraca prawo wszystkim uciśnionym.
Objawił Mojżeszowi drogi swoje, Synom Izraela dzieła swoje.

 Miłosierny i łaskawy jest Pan,
 Cierpliwy i pełen dobroci.
 Nie prawuje się ustawicznie,
 Nie gniewa się na wieki.
 Nie postępuje z nami według grzechów naszych
Ani nie odpłaca nam według win naszych.
 Lecz jak wysoko jest niebo nad ziemią,
Tak wielka jest dobroć jego dla tych, którzy się go boją.

  Jak daleko jest wschód od zachodu,
 Tak oddalił od nas występki nasze.
  Jak się lituje ojciec nad dziećmi,
 Tak się lituje Pan nad tymi, którzy się go boją (...)



Kiedy czytałam sobie ten psalm, zwróciłam uwagę na pewne słowa w nim (wytłuszczyłam je tutaj).
Bóg odpowiedział mi przez te słowa na moją modlitwę. Mówiłam Bogu o moim zmęczeniu, zniechęceniu, o tym, że trudno mi panować w tym stanie nad emocjami i mam poczucie winy z powodu tego, że często wpadam w złość.

Bóg przez ten psalm delikatnie i łagodnie przypomniał mi, że nie powinnam z powodu codziennych trudności zapominać o dobroci, jakie otrzymałam i otrzymuję od Niego.
Na pierwszym miejscu wymienia się tu odpuszczenie win.

I rzeczywiście, mogę powiedzieć, że świadomość tego, że mam przez dzieło Jezusa odpuszczone winy daje mi niesamowitą radość, pokój i uwalnia od strachu przed Bożym sądem i przyszłością. Największą tragedią ludzkości i każdego człowieka jest grzech wobec świętego i wszechmocnego Boga, a największą potrzebą jest potrzeba odpuszczenia grzechów i zmiany serca.

Jestem w gronie szczęśliwców, którym grzechy zostały odpuszczone. Gdy o tym sobie przypominam, to świadomość tej prawdy będzie pomagała mi przejść nie tylko przez codzienne trudności żony i matki, ale i przez inne kłopoty a w końcu, przez śmierć.

Czy Ty masz taką pewność, że Bóg całkowicie odpuścił ci wszystkie grzechy?? Te co były i co będą? Czy jesteś pogodzona z Bogiem, czy żyjesz swoim życiem, według swoich decyzji i nadal w swoich grzechach?

Jeżeli nie jesteś z Bogiem pojednana to nie tylko wprowadza to wielki niepokój w twoje życie - o siebie, męża, dzieci, ale przede wszystkim odbiera ci to nadzieję na życie wieczne z Bogiem, w niebie. Boży sąd stoi przed każdym człowiekiem, dlatego Pan wzywa do pokutowania, odwrócenia się od swoich grzechów i wiary w Jezusa.

Pan nie tylko odpuścił mi grzechy ale i nasyca moje życie dobrem. Wszelkim. Moje ciało, jedzenie, picie, spanie, dach nad głową, chwile radości, bliscy. To wszystko do Boży dar. Bóg jest moim wspaniałym Ojcem, który odpowiada na moje potrzeby.

Pan jest miłosierny, łaskawy, cierpliwy.... Jest to jak balsam i zimna woda na moje myśli samopotępiające się, że nie jestem taką matką jaką powinnam być, taką osobą jaką powinnam być... Pan w moich słabościach, upadkach, grzechach już mnie nie potępia ale pomaga mi przez nie przejść. Gdy pokutuję, on mnie podnosi z Jemu właściwą łagodnością .

Bez Niego moje życie, bycie żoną czy matką nie miało by sensu. Chwała Mu, że wszedł w moje życie i je zmienia. W trudnościach i zmaganiach chce przy Takim Bogu znajdować ukojenie.


Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię moje lekkie. 

Mateusza 11



wtorek, 2 kwietnia 2013

Luter o kobiecie

Kobieta jako matka może służyć miłości Boga wobec Jego stworzenia, w swoim działaniu została ona uznana za godną, by być narzędziem i ręką Bożą. To są sprawy drobne, uciążliwe, nieprzyjemne, pospolite i mało wytworne, co matka ma do czynienia w związku z pielęgnowaniem i wychowaniem dzieci. Ale chrześcijańska wiara szeroko otwiera oczy i patrzy na te wszystkie małe, uciążliwe i mało wytworne prace w duchu, i jest pewna, iż na nich spoczywa Boże upodobanie, jakby były ozdobione najkosztowniejszym złotem i drogimi kamieniami.





 Mycie pup, zmiana pampersów i posikanych rajtek, co chwila robienie jedzenia (skąd wziąć pomysły??), wychodzenie na spacer i wieczorem upragniony sen. Pomyślałam sobie ostatnio, że muszę dziękować Bogu za sen:) Jest zbawienny w tym okresie życia:)
Dziś przedzierałam się z dzieciakami przez śnieżycę. One były w zabudowanym wózku. Niestety ja nie... Szłam sobie i myślałam czy obowiązki domowe mogłyby być w moim życiu bardziej zanurzone w wierze, żebym robiła je z większą radością i wdzięcznością Bogu a nie tak po prostu mechanicznie byleby zrobić i... odpocząć.. Narazie się o to modliłam. Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł na to proszę o radę:)

wtorek, 19 marca 2013

mąż dla Dorotki

Dialog z dorotką:

Ja: Dorotko, wiesz , że jak będziesz duża to będziesz mieć męża? I dzieci też, jak się bedziesz o nie modlić to Pan Bóg da ci do brzuszka.
Dorotka: Tak tutaj(pokazuje na brzuszek)
Ja: Dorotko, a kto będzie Twoim mężem?
D: Tatuś
Ja: :) nie, tatuś jest moim mężem, ale jak się będziesz modlić do Pana Boga, to da ci męża. Mama się modliła i Pan Bóg dał mi tatusia.
Dorotka: Tak, mama mód (mama módl)
Ja: No tak, mama te ż się będzie modlić, żebyś miała dobrego, pobożnego męża
D: Mama mód!!!
Ja: Teraz??
D: Tak

I tak dziś modliłam się z Dorotką o męża :)

Dla Dorotki

Kochanie, Ty jestes mym skarbem
Który dostałam dnia pewnego wprost do rąk
I choć wiem, że
Do końca moim nie jest
Pomnażać go chcę
By Panu Chwał 
Podobał się

Mój skarbie ukryty przed światem
Schowany tuż przy mnie w domu tym
Tu rośniesz 
Nie wiem jak
Chyba gdy śpię - 
Pewnie tak...
Ktoś przychodzi i powiększa

Mój skarb

Klejnocie zamknięty w małym ciałku
Jeszcze mogę zamknąć w dłoni Twoją dłoń
Ale przyjdzie taki czas
Że urośniesz nagle tak
Rozwiniesz się jak kwiat
A ja
Bedę podziwiać
Mój skarb

Więc rośnij nasza mała dziewczynko
Niech mi w uszach wciąż dzwoni słodki śmiech
Niech oczy nacieszą się 
Widokiem Twym
Mym skarbem 
I skarbem 
Nie mym

piątek, 25 stycznia 2013

PORANEK przed Panem

Myślę ostatnio, żeby wstawać wcześniej, by móc najpierw podziękować Bogu i prosić go o rozwiązania dla wielu spraw, które u nas i wokół nas się dzieją, o to by mieć siłę, odwagę, żeby postępować w sposób, który nam wyznaczył Jezus.

Jednak nurtującą sprawą, która wciąż "nawiedza" moje serce jest modlitwa za Kościół. Kościół może się kojarzyć ludziom z budynkiem, ludźmi z tej samej denominacji.
Pisząc o kościele, myślę jednak o wszystkich osobach, które pokutowały i uwierzyły, że tylko w  Bogu - Jezusie jest zbawienie. Takie osoby są w różnych denominacjach i warto, jeśli się zna ich sytuacje, potrzeby, uciski, radości wspominać ich przed Panem.
Jest to rzecz miła Bogu, Bóg używa naszych modlitw, by wypełnić swój plan co do Swojego Kościoła.
Paweł również prosił innych wierzących o modlitwę (tak, ten WIELKI Paweł :)) Sam również angażował się gorliwie w modlitwę za kościół.

Efezjan 6, 18-19

 W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych  i za mnie, aby mi, kiedy otworzę usta moje, dana była mowa do śmiałego zwiastowania ewangelii

 Fil 1,9-11

  I o to modlę się, aby miłość wasza coraz bardziej obfitowała w poznanie i wszelkie doznanie, abyście umieli odróżniać to, co słuszne, od tego, co niesłuszne, abyście byli czyści i bez nagany na dzień Chrystusowy,  pełni owocu sprawiedliwości przez Jezusa Chrystusa, ku chwale i czci Boga. 

Fil 1, 19

wiem bowiem, że przez modlitwę waszą i pomoc Ducha Jezusa Chrystusa wyjdzie mi to ku wybawieniu, 

Można na prawdę mieć swój wkład w wiele Bożych dzieł, nawet, gdy fizycznie nie możemy pomóc. 

A osobiście oczekuję na intencje i proszę o modlitwę za naszą rodzinę, żebyśmy rośli w Panu i mogli usługiwać innym i odważnie głosić ewangelię.






sobota, 19 stycznia 2013

Zatrzymanie się w codzienności

Postanowiłam sobie rano choć trochę czytać z Biblii. Przez dłuższy czas sprawa ta u mnie "leżała" i miałam wrażenie, że moje życie to życie robota, który ma wykonać odpowiednie zadania, iść spać a na następny dzień to samo... Bardzo przygnębiające. Są w codziennym życiu radosne chwile, ale doczesność na dłuższą metę zabija. Uciekam więc na szerokie i barwne łąki Bożego Słowa, gdzie mogę w tym pędzie odetchnąć, nabrać sił i trzeźwego spojrzenia na życie.
Wczoraj nawet puściłam sobie kazanie "Chrystus końcem zakonu" wybitnego kaznodzieji  Spurgeona. Uwielbiam jego barwne i porywające Ducha porównania. Jest w tym niesamowity. Był na prawdę oddanym Bogu człowiekiem.
Wzruszyły mnie szczególnie słowa o wierze:

Chrystus jest końcem zakonu dla każdego, kto wierzy, czy ma wiarę małą, czy wielką. Jezus chroni zarówno tylne szeregi, jak i tych, którzy kroczą w pierwszej linii. W kwestii usprawiedliwienia nie ma różnicy między wierzącymi. Jeśli tylko istnieje więź między tobą a Chrystusem, sprawiedliwość Boża należy do ciebie. Twój związek może przypominać cienką błonę lub drżącą pajęczą nić. Jeśli jednak twoja wiara biegnie po niej z twojego serca aż ku Chrystusowi, Boża łaska może płynąć nawet po najbardziej wątłej z nich. To cudowne, że elektryczny prąd może biec po tak cienkim drucie. By wysłać informację przez morze możemy potrzebować grubego kabla. Jest on jednak potrzebny by chronić drut. Sam drut przenoszący informację natomiast, jest bardzo cienki. Jeśli twoja wiara przypomina małe ziarnko gorczycy, jeśli tylko potrafi z drżeniem dotknąć kraju szaty Zbawiciela, jeśli może tylko rzec: „wierzę, Panie, pomóż niedowiarstwu memu”, jeśli jest tylko wiarą tonącego Piotra lub płaczącej Marii, lecz jednak wiarą w Chrystusa, stanie się On końcem zakonu ku usprawiedliwieniu zarówno tobie, jak i największemu z apostołów. 

Ucieszyłam się, że może i moja wiara nie jest wielka, ale jest wiarą w wielkiego Boga, który mnie zbawił i nie muszę zasługiwać sobie na niebo. 
Z Nim moja wiara sięga poza to życie, poza tą codzienność, by w końcu stanąć przed Bożym tronem.

wtorek, 15 stycznia 2013

Takie tam przemyślenia:)

Chciałabym napisać coś mądrego, ale nic mi nie przychodzi do głowy:) Ostatnio gubię się w pędzie dnia i co jakiś czas odkrywam z zaskoczeniem, że dni mijają szybciej niż nadążam to rejestrować. Ach... ostatnio często mi się przypominają słowa "Jeszcze tylko kilka lat, a wejdę na ścieżkę, z której nie ma powrotu...(ks. hioba)"
Do tego wczoraj oglądaliśmy z mężem film "atlas chmur", bardzo refleksyjny. Skłania do myślenia nad kierunkiem własnego życia, pozwala na popatrzenie na każde ludzkie istnienie z dystansu i zauważenie, że KAŻDY  człowiek i każde jego działanie mają znaczenie i odbijają się echem w przyszłych pokoleniach.
"Ścieżka, z której nie ma powrotu....." - te porównanie odnosiło się do śmierci, ale też ostatnio zaczęłam myśleć bardziej realnie i o dniu dzisiejszym. On już nie wróci, co się stało się nie odstanie. Zaczynam chyba traktować bardziej poważnie moje dni i bardziej się do nich przykładać, przypominać sobie dokąd zmierzam i co jest dla mnie tutaj, na tym świecie ważne. Za dużo myślę właśnie o TYM  świecie. Mija, a ostatnio moje bolące kolana [ :> ] mi przypominają o swojej zniszczalności:).
Wieczność, życie po śmierci wydaje się tutaj bajkowe, nierealne.Nie można go fizycznie zobaczyć. A  Słowo Boże mówi, że to, co WIDZIALNE  jest doczesne a co NIEWIDZIALNE  - WIECZNE..... Panie, dodaj mi wiary i spraw, żebym dążyła do wieczności z "całej pary" wiedząc, Komu zaufałam i Kto na mnie czeka... :) Życzę tego i czytającym...

sobota, 12 stycznia 2013

Płyta "Życia Smak"


Zapraszam do posłuchania mojej najnowszej płyty. Jest to wersja z możliwością do ściągnięcia wszystkich piosenek.



UWAGA! Płyta jest całkowicie autorskim, amatorskim i niekomercyjnym wykonaniem. Wszelkie roszczenia ze względu na zranione odczucia estetyczne nie będą uwzględniane :-)

piątek, 4 stycznia 2013

Zachęcam do posłuchania piosenki Roberta Kasprowicza, która dziś mi towarzyszyła :)