piątek, 30 listopada 2012

Mądrość w wychowywaniu dzieci


 Błogosławiony człowiek, który mnie słucha, czuwając dzień w dzień u moich drzwi, strzegąc progów moich bram!  Bo kto mnie znalazł, znalazł życie i zyskał łaskę u Pana. Lecz kto mnie pomija, zadaje gwałt własnej duszy


Księga Przysłów 8, 34-35a

Czytałam dzisiaj Księgę Przysłów. Mądrość Boża wzywa w niej, aby do niej przyjść, słuchać jej, szukać jak skarbów. Zachęciło mnie to do szukania u Pana mądrości w wychowywaniu dzieci. Modlę się o rozwagę i myślę o tym, jak Jezus  by podszedł do jakiegoś problemu.Chcę próbować przypominać sobie fragmenty z Biblii na dany temat... Np. ostatnio mam różne trudności z moja starsza, dwuletnia córeczka. Jest zazdrosna o młodszą i robi różne rzeczy na złość.Zwykle od razu w złości jej coś powiem i jak to mówię, to słysząc siebie myślę, że nie powinnam jej w taki sposób mówić, bo tylko rozniecam jej złość i zazdrość. Dzisiaj jednak przypomniały mi się słowa z Biblii: 

 Serce sprawiedliwego rozważa, co odpowiedzieć, lecz z ust bezbożnych tryska złość. Ks. Przysłów 15:27-28, Biblia Warszawska

Modlę się o to, bym mogła właśnie tak, przed każdą odpowiedzią zastanowić się. To, co "zasieję" w moich dzieciach potem wyda większy plon. Oby był to plon łagodności i pokoju.... Pisząc to wzdycham nad sobą i swoimi słabościami... Ale większy jest we mnie ten, który mnie umacnia i na prawdę jest moim pomocnikiem "dzień w dzień".

wtorek, 27 listopada 2012

Naśladować Boga

Nie dawajcie diabłu przystępu(...) A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia.  Wszelka gorycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz z wszelką złością.  Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie. 
  Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane,  i chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności.


List do Efezjan, rozdz. 4 i 5

Wieczorem zamieniam się w wilkołaka:) Zmęczenie daje o sobie znać i wtedy najłatwiej mi jest wylewać z siebie wszelkie żale do otoczenia. Tak się składa, że moim"otoczeniem" jest zwykle mój (często boguducha winny) mąż. Nagromadzone pretensje palą wręcz moje wnętrze abym tylko je w złości wyraziła i najlepiej jeszcze jakbym wzmocniła przekaz przez jakiś gwałtowny gest.
 Cieszę się z mojego męża, który jest wierzącym, odpowiedzialnym człowiekiem. Bóg jednak tak to zaprogramował, że w każdej relacji wychodzą nieporozumienia i "zgrzyty" po to, by nas zmieniać.
Każdy ma jakąś winę, i mężowie i żony, jednak każdy też decyduje, jak zareagować na błąd drugiej osoby. Najczęściej reakcja nie jest przemyślana, tylko gwałtowna. Dla mnie światłem na drodze mojego życia jest Boże Słowo.  Uczę się podejmować decyzje właśnie w jego świetle.
I choć jest trudno i często w tym temacie "nawalam" jednak staram się uciekać do Boga i Jego rozwiązań. Gdy decyduję się wziąć sprawę "w swoje ręce" złoszcząc się, daje przystęp diabłu, który działa by niszczyć dzieła Boże.Do tych szczególnych Bożych dzieł należy małżeństwo.
Cały ten fragment byłby tylko moralizowaniem, gdyby nie słowa "jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie". Te słowa są dla mnie szczególnie cenne, gdyż bez nich nie miałabym szansy na spełnienie Bożego nakazu by stale odpuszczać innym i okazywać miłość. Właśnie, jak Bóg odpuścił mi w Chrystusie? Zupełnie- odpuścił mi grzechy i do nich nie wraca, niezasłużenie - nie musiałam sobie zapracować na zbawienie, mam je "z łaski", stale - On ma do mnie wciąż tą samą postawę jak 2000 lat temu, stale kocha i odpuszcza. 
Skoro chrześcijanin to osoba naśladująca Jezusa to to, czy rzeczywiście jesteśmy chrześcijanami i go prawdziwie naśladujemy będzie widoczne w naszych małżeństwach. Nie sposób jednak Go nie naśladować gdy rzeczywiście doświadczyło się Jego miłości...